Jak głosiła ówczesna „informacja prasowa” Opla, był dowodem na to, że „z rynku nie ma prawa zniknąć taki samochód, jak Rekord”. Decydującą rolę w branży motoryzacyjnej musiał więc przejąć jego młody następca, którego produkcja rozpoczęła się w grudniu 1971 roku. Rekord D miał doskonale przygotowany grunt, ale i tak wybrał własny kierunek. Na przykład w przeciwieństwie do Rekorda C, w którym „kształt butelki coca-coli” w okolicach trzeciego słupka był inspirowany stylistyką siostrzanych północnoamerykańskich modeli, nowe nadwozie było bardziej europejskie. Przejrzyste, funkcjonalne kontury, gładkie powierzchnie oraz duże okna z nisko poprowadzoną linią boczną nadawały sylwetce pojazdu ponadczasowości. „Rekord D wchodzi na rynek jak gość, którego pojawienie się odświeża atmosferę na przyjęciu” – pisano w zestawie prasowym.
Podobnie jak w przypadku poprzednika klienci mieli do wyboru trzy wyraziste style nadwozia: klasyczną limuzynę w odmianie dwu- lub czterodrzwiowej, sportowe coupé oraz trzy- lub pięciodrzwiowe kombi. Do zastosowań użytkowych, oraz w nawiązaniu do najlepszych tradycji legendarnego „Schnelllieferwagena” z lat 50 i 60., Opel oferował także Rekorda van (trzydrzwiowe kombi z blaszanymi panelami zamiast szyb bocznych z tyłu).
-